"Dostaliśmy sygnał od strony matki". Jabłoński o stanie Protasiewicza
Redaktor naczelny NEXTA TV Tadeusz Giczan przekazał po godz. 18.30, że Roman Protasiewicz trafił do szpitala w stanie krytycznym. Matka Protasiewicza miała go poinformować, że jej syn trafił do szpitala w związku z chorobą serca.
Jak ujawnił wiceminister Paweł Jabłoński w programie TVN24 polscy rządzący również otrzymali takie informacje. – My też kilkanaście minut temy taki sygnał otrzymaliśmy [o stanie zdrowia Ramana Pratasiewicza - red.]. To jest bardzo niepokojące, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że białoruscy opozycjoniści w niewyjaśnionych okolicznościach umierają w więzieniach i mam nadzieję, że to też mocno wybrzmi na Radzie Europejskiej. Będziemy dzisiaj domagali się natychmiastowych działań ze strony reżimu białoruskiego, żeby została im zapewniona odpowiednia opieka medyczna – mówił polityk.
– Dostaliśmy sygnał od strony matki, że jest sytuacja zdrowotna bardzo poważna. Tyle mogę na ten temat powiedzieć – dodał wiceminister.
Bloger "terrorysta"
Ramana Pratasiewicz to białoruski aktywista, dziennikarz i działacz opozycji. W listopadzie zeszłego roku został uznany przez białoruskie służby za terrorystę. "JESTEM OFICJALNIE UZNAWANY ZA TERRORYSTĘ Tak, to nie jest żart. Białoruskie KGB umieściło mnie na liście terrorystów. Teraz moje nazwisko jest na tej samej liście, co chłopaki z ISIS" – napisał na Twitterze.
"To dziennikarz, fotograf, bloger i aktywista. Pracował jako fotograf dla największych białoruskich mediów, był stypendystą programu dziennikarskiego im. Václva Havla” – podkreśla na Twitterze Cichanouska. Jak opisuje opozycjonistka, Protasiewicz relacjonował przebieg sfałszowanych wyborów prezydencki na Białorusi w 2020 r. i przebieg późniejszych protestów. W wyniku tych działań Protasiewicz trafił na listę terrorystów, ściganych przez władze. Jak podkreśla Cichanouska, na Białorusi grozi mu dożywocie lub nawet kara śmierci.
Wymuszone lądowanie w Mińsku
W niedzielę białoruskie służby wymusiły awaryjnie lądowanie samolotu linii Ryanair (lecącego z Aten do Wilna) w Mińsku. Na pokładzie maszyny znajdował się znany białoruski opozycjonista Roman Protasiewicz, który został zatrzymany po lądowaniu.
Stanowisko wobec działań reżimu Łukaszenki zajęli najważniejsi politycy w Polsce. Prezydent Andrzej Duda wskazał, że incydent na mińskim lotnisku jest kolejnym przykładem złamania przez Białoruś prawa międzynarodowego. Polityk domaga się także zdecydowanych działań wobec władz w Mińsku.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki ocenił, że działania Mińska to "bezprecedensowy akt terroryzmu państwowego". Szef polskiego rządu poinformował także, że poprosił szefa Rady Europejskiej o rozszerzenie agendy poniedziałkowego nadzwyczajnego szczytu RE o punkt dotyczący Białorusi i wydarzeń na mińskim lotnisku.
Również białoruska opozycja jest pewna, że za zawróceniem samolotu i zmuszeniem pilotów do lądowania stoją białoruskie służby. „Białoruś zajęła samolot, naraziła pasażerów na niebezpieczeństwo, aby stłumić przeciwnika” – komentuje sytuację Franak Viacorka, doradca białoruskiej opozycjonistki Swietłany Cichanouskiej.